sobota, 8 sierpnia 2015

Intro!

Intro!

     Od czegoś trzeba zacząć. Pech chciał, że padło na mnie... No więc siema! Ja mam na imię Agata i mieszkam w okolicach Seattle- stan Waszyngton, USA. Jestem Au Pair/ #aupoor od ponad 9 miesięcy, ale jeśli myślicie, że moja droga do Seattle była łatwa i przyjemna to się mylicie, lol. 
    Swoją przygodę zaczęłam w listopadzie 2014 w Filadelfii. Szukałam rodziny ponad 2 miesiące (APIA). Było słabo. W końcu trafiła mi się jedna, która wydawała się całkiem ok. 3 chłopców (6,8,11), centrum miasta, dużo wolnego czasu, blablabla. Jak się później okazało rodzinka zataiła przede mną jeden drobny szczegół. 2/3 dzieci miało problemy. Choroby typu PDD, Aspergery, adhd, nadpobudliwości, problemy motoryczne itp, itd. Było to dosyć słabe posunięcie, zważając na fakt, iż miałam z nimi spędzić 12 miesięcy i stać się ''członkiem rodziny''. Mój problem był taki, że oczywiście nie miałam doświadczenia, ale co gorsze, nie potrafiłam zaufać rodzicom tych dzieci. Okazało się, że hostka z premedytacją skłamała podczas rozmowy na Skypie, kiedy zapytałam ją o zdrowie dzieci. Jak się dowiedziałam po moim przyjeździe od innej ołper, rodzina u której wylądowałam próbowała znaleźć kogoś w 2013, ale gdy powiedzieli o problemach dzieci nikt nie chciał się podjąć współpracy z nimi, więc w 2014 postanowili całkowicie zataić tę informację. Słabo.
    Wytrzymałam z nimi 4 miesiące. Jak się później okazało z dziećmi można było sobie poradzić. Do 6-cio latka przychodziła terapeutka 3 razy w tygodniu, na 3,5h. Wytłumaczyła mi co i jak, więc dawałam rade. Jednak gdy rodzice zorientowali się, że zaczęłam ogarniać dzieci, one zaczęły mnie słuchać i szanować, postanowili zmienić mój grafik (bez konsultacji ze mną;] ) . Pewnego pięknego dnia zorientowałam się, ze mam rozpisane weekendy do pracy po 10h dziennie (tylko sobota, albo niedziela). W kontrakcie mamy zaznaczone, że co tydzień należy nam się 1,5 dnia wolnego. Zdaję sobie sprawę, że jednak większość rodzin tego nie przestrzega i dużo dziewczyn pracuje więcej niż regulaminowe 45h/ tydzień, ale! Mając 3 dzieci na głowie, z czego dwójkę z problemami, nie miałam zamiaru tego tolerować. Porozmawiałam grzecznie. Nie pomogło.  LCC/counselor w ogóle nie była pomocna. Po ponad 3 miesiącach zdecydowałam się na Rematch (o nie, słowo na r!!!). Najlepsza decyzja w moim życiu. Żart. Nie zaprzeczę jednak, że było to dobre posunięcie i tak teraz mieszkam w Seattle ( dodam tylko, że było to moje upragnione miejsce), a nawet zostaję tutaj na następne 12 miesięcy z tą samą rodziną. Da się? Da się.
CDN.
A.



    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz